Życie w dobrobycie pozornie wygląda na całkowicie bezstresową sielankę. Spróbujmy zrozumieć sytuację osoby cierpiącej na depresję z wysokim statusem materialnym. Z punktu widzenia wielu osób postronnych ludzie majętni powinni być mniej narażeni na problemy natury psychicznej.
Na różnych forach można wyczytać opinie w stylu:
- w głowie mu się przewraca z dobrobytu;
- niech spróbuje przeżyć za najniższą krajową;
- jak się weźmie do roboty to nie będzie miał czasu na wymyślanie sobie problemów;
- szczęściarz, ma rodzinę, dobrą pracę, wakacje, drogie ubrania – co on wie o życiu.
Ile to ma wspólnego z rzeczywistością? Zdecydowanie niewiele. Ważnym argumentem jest to, że na depresję cierpią osoby ze wszystkich grup społecznych. Oczywiście odpowiedni status może zagwarantować pewien komfort finansowy i pozwolić na częste wizyty u najlepszych specjalistów i inne formy leczenia czy też relaksu.
Jednak może też tego komfortu pozbawić. Na przykład przez obawę o utratę pozycji zawodowej, społecznej, wielokrotnie blokuje chorego przed przyznaniem się do problemu. A co za tym idzie budzi narastająca frustrację i poczucie bezsilności. Na szczęście opinia publiczna coraz częściej dostrzega problem natury psychicznej w kategoriach choroby. Moim zdaniem w tej chorobie przychodzi taki moment, że stawiając na jednej szali swoje zdrowie i życie a na drugiej opinię innych chory potrafi szybko podjąć tą jedną, właściwą decyzję.
Sprawdź również – terapia uzależnień, prywatne ośrodki leczenia depresji